Podróże Starego Doktora

Podróże Starego Doktora 

     W 1934 roku i 1936 roku odbył podróże do Palestyny. Był zafascynowany świętą ziemią trzech religii, ruchem na rzecz odrodzenia narodowego Żydów oraz doświadczeniami kibucowymi. Kibuce były najbardziej chyba udaną na świecie próbą stworzenia socjalistycznej spółdzielni rolniczej.
   Do Palestyny przyjechał na zaproszenie byłych wychowanków Domu Sierot (rodzina Simchonich) i byłych bursistów, czyli młodych wychowawców, z którymi korespondował od lat (m.in. Józef Anion) i którzy bardzo pragnęli gościć go u siebie. 
Kibuc w Ein Harod 
Widok na Ein Harod
     Korczak przebywał w Palestynie dwukrotnie (1934 i 1936) – łącznie 7 tygodni. Miał nawet zamiar przyjechać jeszcze raz w roku 1937, ale z różnych powodów nie zdołał swego zamiaru zrealizować.
  Jego korespondencja i relacje z dwóch pobytów oraz plany następnego wyjazdu świadczą dobitnie o tym, że nie były to krótkotrwałe epizody w życiu Korczaka, lecz wydarzenia znaczące tak dalece, że zastanawiał się nawet nad tym, czy nie powinien szukać w Palestynie rozwiązania wielu kwestii, których nie mógł rozwiązać w ówczesnej Polsce. Lata trzydzieste – może nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę – były w życiu Korczaka okresem bardzo dramatycznym. 

Pierwsza podróż Janusza Korczaka 

     W drugiej połowie września 1934 r. Korczak wyjechał na trzy tygodnie do Palestyny. Mieszkał i pracował w Ejn Harod. Od godz. 4 dyżurował w kuchni. Po śniadaniu odwiedzał szkoły, przedszkola, żłobki. Obserwował i zadawał pytania. Interesowało go wszystko, przede wszystkim człowiek, jak żyje w tych niezwykle trudnych warunkach klimatycznych i materialnych. Wieczorami spotykał się z różnymi ludźmi. W rozmowach poruszał problemy wychowawcze, m.in. ujemne skutki bicia dzieci, omawiał problemy związane z moczeniem nocnym, zwracał uwagę na rolę instynktu, który pozwala dziecku wyjść obronną ręką z wielu trudnych sytuacji.


Janusz Korczak z nauczycielami w Ejn Harod

Druga podróż Janusza Korczaka 

      W lipcu 1936 roku po raz drugi jedzie do Palestyny. W okresie depresji myślał nawet
o przeniesieniu się tam na stałe.

     Jechał do Palestyny, szukając odpowiedzi na wiele bolesnych pytań, które dręczyły go.
W czasie swoich pobytów na Ziemi Świętej starał się poznać i zrozumieć psychikę dziecka żydowskiego, przebywającego w zupełnie odmiennych warunkach, zapewne niełatwych, uciążliwych, ale jakże głęboko przeobrażających istotę człowieka, jego stosunek do życia, ludzi, historii. Choć nie znał języka hebrajskiego, umiał jednak nawiązać bliski kontakt z dziećmi i dorosłymi (część osób dorosłych znała język polski). Wśród najstarszych członków kibucu oraz ich następców zachowały się dotąd żywe wspomnienia i fotografie z okresu pobytu Korczaka, wytworzyła się trwająca do dziś legenda.
Kibuc Lohamei Hagetaot, której patronem jest Janusz Korczak
       Zwiedza kibuce, nawiązuje nowe znajomości. Zbiera materiały do książki Dzieci Biblii. Podąża śladami Chrystusa. „Twarde tu prawdy Mojżesza i łagodne Jezusa". Projektuje poemat – pisany „wspólnymi siłami poetów, pisarzy, starców i dzieci" – o trzecim powrocie Izraela do swej ziemi, który byłby dalszym ciągiem Starego i Nowego Testamentu.



          Janusz Korczak rozważa myśl o przeniesieniu się do Palestyny. 
"Niestety, będąc w Polsce nie wierzę, bym mógł przydać się na coś, a żyć wygodnie nie potrafię. Wstydzę się, że mam coś jeść, gdy wiem, że dzieci są głodne, i brzydzę się, gdy uśmiechnę się, gdy tyle udręczonych młodych twarzy. (...) Łudzę się może, że raźniej mi będzie właśnie z Palestyny wezwać o sprawiedliwość"
Ostatecznie jednak rezygnuje z wyjazdu.