Janusz Korczak jechał do Palestyny, szukając odpowiedzi na wiele bolesnych pytań, które dręczyły go. W czasie swoich pobytów na Ziemi Świętej starał się poznać i zrozumieć psychikę dziecka żydowskiego, przebywającego w zupełnie odmiennych warunkach, zapewne niełatwych, uciążliwych, ale jakże głęboko przeobrażających istotę człowieka, jego stosunek do życia, ludzi, historii.
Choć nie znał języka hebrajskiego, umiał jednak nawiązać bliski kontakt z dziećmi i dorosłymi (część osób dorosłych znała język polski). Wśród najstarszych członków kibucu oraz ich następców zachowały się dotąd żywe wspomnienia i fotografie z okresu pobytu Korczaka, wytworzyła się trwająca do dziś legenda.
|
Spotkanie członków Kibucu Lohamei Hagetaot noszącego imię Janusza Korczaka w 1958 r. |
Zachowała
się fotografia Janusza Korczaka w białym fartuchu, wśród personelu
kuchennego, obierającego kartofle.
|
Korczak z personelem kuchni w Ein Harod |
J. Korczak nie chciał być ciężarem
dla gospodarzy. Wieczorami spotykał się z wychowawcami i rodzicami,
rozmawiał, wygłaszał pogadanki. Pracowity tryb i sposób życia w kibucu bardzo
mu odpowiadały, najbardziej zaś – co zrozumiałe – interesowały go dzieci,
warunki ich egzystencji i rozwoju.
|
Janusz Korczak z dziećmi w Kibucu Ein Harod |
|
Codzienne obowiązki dzieci w Kibucu Ein Harod |
Przychodził z rana do szkoły,
obserwował zajęcia i pracę maluchów, a nawet pomagał im pół-żartem,
pół-serio. Bardzo dużą wagę przywiązywał do tego, by dzieci jak najwięcej
bawiły się. Nauczył je m.in. robić i puszczać latawce.
|
Święto latawca w Palestynie |
Do owego
czasu dzieci nie znały tej zabawy. Od czasu pobytu Korczaka i aż
do chwili obecnej, rokrocznie, obchodzi się w Ein Harod z udziałem
setek dzieci z okolicznych miejscowości – Święto Latawca. Jest
to radosne święto dzieci i dorosłych, organizowane z dużym
rozmachem. Miałem nawet okazję w roku 1989 uczestniczyć w takim
święcie, które zrodziło się z inspiracji Korczaka.
Godłem Ejn Harod jest palma Korczaka na pamiątkę jego pobytu
w Palestynie.
|
Korczak przy "swojej" palmie |
Doktor był człowiekiem pełnym dobroci, łączyła go stała więź z
dziećmi. Korczak był zachwycony charakterem w społeczności Kibucu. Napawał się
radością patrząc jak dziećmi razem się bawią, uczą i dorastają. To było
dokładne urzeczywistnienie jego zasad.
|
Janusz Korczak w Kibucu Ein Harod |
Co dalej...?
Męczyła go myśl o powrocie do Warszawy. Korczak
wrócił do Polski, gdyż zastanawiał się co miałby robić gdyby został w Izraelu.
Mówił:
,,W Kibucu ludzie są młodzi, a ja nie jestem w stanie pracować
fizycznie. Nie mam pieniędzy, aby żyć za granicą. Warszawa należy do mnie, a ja
do niej, powiem więcej ja jestem tym miastem."
Po tych słowach Korczak opuścił
Palestynę.
J. Korczak pisał:
"Wspólnymi siłami poetów, muzyków, młodzieży, starców i dzieci zbudować epopeję o trzecim powrocie Żydów do swojej ziemi. [...] Biblia. [...] Prorocy. Raczej czuję, niż wiem, że z niej ród całej poezji"
"...tam w odrodzonym kraju zaistniała potrzeba dokonania wielkich czynów dla dobra całej ludzkości. I dlatego Palestyna ma przed sobą do spełnienia wielką misję dziejową"
|
Wizyta Janusza Korczaka w Kibucu Ein Harod w Palestynie |
W ostatnim
liście do swojego przyjaciela, młodego poety hebrajskiego, Gileada
Zerubawela, mieszkającego w Ein Harod, Korczak informuje go – tuż przed wybuchem
II wojny światowej – że prosił konsula polskiego w Jerozolimie, by
podarował dzieciom Palestyny tuzin wiewiórek, ale konsul widocznie nie
zrozumiał intencji Korczaka i jego prośby. Być może potraktował ją jako
dziwactwo znanego pisarza. W innych listach Korczak porusza kwestie
bardziej zasadnicze. Uogólniając swoje wrażenia z pobytu
w Palestynie, pisze, że „Erec Israel jest próbą odrodzenia ziemi,
człowieka, jego losu i wiary”.
Dostrzega ogromne trudności, jakie trzeba
pokonać na tej drodze. Zwraca uwagę na zjawiska ujemne, zwłaszcza
w środowiskach miejskich, natomiast kibuce wydają mu się środowiskiem,
które najbardziej sprzyja temu odrodzeniu i wychowaniu dzieci.
W swoich uwagach o Palestynie zastrzega się, że nie chce patrzeć
na to, co się tam dzieje, oczyma turysty. W czasie 7 tygodni pobytu
szukał odpowiedzi na dręczące go pytania o los świata, ludzi, narodu
żydowskiego.
Jego przeżycia i refleksje znalazły odbicie nie tylko
w listach i odczytach, jakie później wygłaszał w Polsce,
ale w oryginalnej twórczości literackiej („Trzy wyprawy Herszka”, „Dzieci
Biblii” i wiele drobnych opowiadań).
Jego
korespondencja i relacje z dwóch pobytów oraz plany następnego
wyjazdu świadczą dobitnie o tym, że nie były to krótkotrwałe
epizody w życiu Korczaka, lecz wydarzenia znaczące tak dalece,
że zastanawiał się nawet nad tym, czy nie powinien szukać
w Palestynie rozwiązania wielu kwestii, których nie mógł rozwiązać
w ówczesnej Polsce. Lata trzydzieste – może nie wszyscy zdają sobie
z tego sprawę – były w życiu Korczaka okresem bardzo dramatycznym.
To nie przypadek, że pisząc o tych latach nieco później,
w getcie, charakteryzował je tak: nikczemne, przeklęte, kłamliwe. „Nie
chciało się żyć. Błoto, cuchnące błoto”. Miał w tym czasie poczucie,
że grunt usuwa się mu spod nóg i wszystkie jego wysiłki
w zakresie opieki nad dzieckiem idą na marne.
Pamięć o Korczaku
Pamięć o Januszu Korczaku jest żywa do dnia
dzisiejszego. Jego pobyt i działalność upamiętniają pomniki i tablice
pamiątkowe:
|
Uczczenie pamięci Janusza Korczaka przed pomnikiem w Yad Vashem |
|
Ten pomnik znajduje sie na Górze Wiatru (Har HaRuach) w Izraelu |
|
Tablica pamiątkowa w Kibucu Lohamei Hagetaot |